,, Wyprawa’’
Dawno, dawno temu, za wieloma górami, za wieloma lasami, za wieloma wodospadami żyła
dziewczynka o imieniu Dominika.
Miała ona starszą siostrę – Kasię oraz o 5 lat młodszego brata – Marcina. Obydwoje bardzo lubili
rozrabiać, natomiast Kasia uwielbiała, gdy otaczał ją spokój i cisza. Wolała czytać książki, a ponieważ
mieszkali oni na wzgórzu w jednorodzinnym domku, często wychodziła do ogrodu, by zrelaksować się
i poczytać.
Pewnego dnia, rodzina wybrała się na wycieczkę trwającą cztery dni. Dominika wraz z Marcinem
szaleńczo zabrała się do pakowania. Do walizek pakowali wszystko co możliwe (zabawki), a gdy
przyszła pora, by przygotować ubrania, do walizki nic już nie chciało się zmieścić. Zapakowali więc
tylko: 2 zmiany bielizny, 1 bluzkę, 2 pary spodni, bo na więcej potrzebnych rzeczy nie było już miejsca.
Gdy cała rodzina się spakowała, można już było wyruszać w daleką podróż. Kasia całą drogę
oczywiście musiała czytać swoje ulubione książki i kolorowe czasopisma, które także spakowała w
wielkiej ilości. Dominika i Marcin całą drogę siedzieli i z ogromnym znudzeniem zerkali to za zegarek,
to na ulicę. Dopiero w połowie zauważyli, jakie cudowne zabawki, lecz niestety zostały one w dużej
walizce znajdującej się w… BAGAŻNIKU! Dwójka rodzeństwa zaczęła jęczeć i piszczeć, by rodzice
zgodzili się zatrzymać samochód i wyjąć zabawki z bagażnika. Rodzice dłużej już nie wytrzymali
zgodzili się. Dzieci po otrzymaniu zabawek nieco uspokoiły się. Kasia także miała już dosyć
rodzeństwa, bo nie mogła w spokoju czytać książek. Wreszcie cała rodzina dotarła na miejsce.
Wyprawa ta była organizowana w górach. Później oczywiście można zwiedzać różne ciekawe miejsca.
Wszyscy udali się najpierw do hotelu, by zarezerwować noclegi. Po wejściu do ich zarezerwowanego
pokoju nastąpiło wypakowywanie, które trwało dość długo. Każdy chciał zrobić to jak najszybciej,
żeby już zacząć zwiedzać okolice. Gdy nastąpił koniec rozpakowywania, rodzina wyszła na świeże
powietrze i odetchnęła z ulgą. Teraz były przed nimi cztery dni ,,wakacji’’. Och jakie to było wspaniałe
uczucie! Dzieci szalały, biegały, bawiły się. Dni mijały jednak bardzo szybko. Pierwszego dnia, cała
rodzina spakowała się i wyszli na spacer. Po wejściu do lasu, zobaczyli tam rozsypane śmieci.
Widocznie komuś nie chciało się iść do kontenera, dlatego wyrzucił śmieci w lesie, a później je
rozsypał. Rodzeństwo było jednak dobrze wychowane i postanowili zabrać śmieci i wyrzucić je do
pierwszego lepszego kosza. Na taką wyprawę trzeba było koniecznie zapakować lornetkę, by z bliska
obserwować ptaki lub inne gatunki zwierząt nie płosząc ich. Rodzice byli jednak dobrze zaopatrzeni i
zapakowali niezbędny przedmiot. Dzieci z ciekawością i zainteresowaniem przyglądały się ptakom, a
przez lupę, którą zabrała z domu Kasia, obserwowano rośliny lub owady. Podczas wyprawy Dominika,
Kasia i Marcin bawili się w detektywów. Mieli lupę, dlatego zabawa była jeszcze fajniejsza.
Kolejnego dnia, rodzina poszła na świeże powietrze, by dzieci mogły zobaczyć Wodospad
Kamieńczyka. Droga była bardzo długa, lecz po dotarciu na miejsce, dzieci zaniemówiły z zachwytu.
Wszyscy pospiesznie wyskoczyli z samochodu. Dominika i Marcin byli bardzo ciekawi, jak wodospad
wygląda z góry. Postanowili to sprawdzić. Gdy rodzice wraz z najstarszą córką spoglądali w inną
stronę, dwoje rodzeństwa uciekło i zaczęli wspinać się po kamieniach obrośniętych w zieleń, po
których spokojnie płynął wodospad. Po dotarciu do samego źródła wodospadu, dzieci były chwilowo
oszołomione. Bały się, bo było to bardzo wysoko. Marcin przypadkowo potknął się i kopnął o głaz,
który przesunął się, a wokół niego tryskały promienie. Dzieci wpadły do pewnej dziury. W środku było
mnóstwo kamieni. Podczas gdy dzieci zwiedzały tajemnicze miejsce, spotkały dziwną istotę, która
powiedziała im, że z tego miejsca można wyjść dopiero o północy. I tak się stało. Gdy wybiła północ,
głaz odsunął się ponownie, a dzieci pospiesznie wyskoczyły z tajemniczego zakątka. Rodzicie i Kasia
oczywiście zorganizowali poszukiwania i bardzo martwili się o dwójkę dzieci. Gdy dzieci dotarły do
reszty rodziny, rodzice byli zdenerwowani.
I takie były przygody na ,,Wyprawie’’ majowej. Dzieci były TROCHĘ niegrzeczne, oprócz Kasi
oczywiście
.
,,Wycieczka do parku’’
Pewnego pięknego, wiosennego dnia, Małgosia miała iść z klasą do parku. Pani z przyrody
zaproponowała to wyjście, ponieważ chciała, by dzieci podczas spaceru rozpoznawały gatunki
drzew oraz innych pięknych roślin.
Zbiórka dzieci miała być 15 minut przed rozpoczęciem zajęć szkolnych. Dzieci posłusznie przyszły
o wyznaczonej godzinie. Po chwili dołączyła do nich pani nauczycielka i wyruszyli w stronę parku. Z
samego kraju lasu rosły wysokie drzewa liściaste – topole. Zazielenił się także dąb. Dzieci
rozpoznawały także inne gatunki roślin. Pani nauczycielka wykorzystała już wcześniej
przygotowane zadania. Klasa miała podzielić się na 5 grup, a ponieważ liczyła ona 20 osób, a
wszystkie były obecne, na grupę przypadały 4 osoby. Za zadanie było przygotować swój mały
ogródek. Każda z grup otrzymała kawałek sznurka, by móc odgrodzić swoje terytorium. Do
przygotowania ogródka nie można było wykorzystywać żywych roślin. Dzieci wpadały na różne
ciekawe i atrakcyjne pomysły. Jedni ,,budowali’’ małe domki z patyków, a inni z kamyków robili
chodniki. Po wykonaniu zadania, klasa szła w głąb lasu. Dzieci uważnie słuchały nauczycielki.
Rozpoznawały rośliny. W parku byli inni ludzie. Spacerowali z psami, a inni znowu siedzieli na
ławkach i rozmawiali między sobą. Park posiadał także plac zabaw. Dzieci prosiły panią, by poszli
na plac zabaw pobawić się. Nauczycielka była miłą osobą, dlatego zgodziła się. Klasa opanowała
plac zabaw. Szalała, piszczała, skakała. Gdy wędrówka po parku skończyła się, klasa udała się do
szkoły.
Małgosia po przyjściu do domu, od razu o wszystkim opowiedziała rodzicom.